Tradycje a sztuka rzemiosła: Jak rękodzieło łączy pokolenia

Tradycje a sztuka rzemiosła: Jak rękodzieło łączy pokolenia - 1 2025

Ręce, które mówią – jak rzemiosło tka niewidzialne nici między pokoleniami

Pamiętam zapach drewna w dziadkowej stolarni. Pachniało żywicą, woskiem i czasem. Dziadek zawsze mówił: Deska ma swoje serce – trzeba tylko umieć je usłyszeć. Tej mądrości nie znajdziesz w żadnym podręczniku. W epoce masowej produkcji, gdzie wszystko jest jednakowe i wymienne, ręcznie robione przedmioty stają się czymś więcej niż tylko narzędziami – to nośniki pamięci, strażnicy tradycji.

Sekrety ukryte w ściegach

Na Podlasiu spotkałam kiedyś starszą kobietę, która haftowała wzór przekazywany w jej rodzinie od siedmiu pokoleń. Każdy krzyżyk to modlitwa – powiedziała, pokazując misterny ornament. Okazało się, że te wzory to zakodowane historie – opowieści o miłości, stracie, nadziei. Najciekawsze, że każda rodzina miała swój własny alfabet, czytelny tylko dla wtajemniczonych.

W muzeum w Łowiczu znalazłam zapiski z XIX wieku, gdzie młode dziewczęta spisywały wzory haftów tak, jak inni spisywali przepisy kulinarne. Tylko że te przepisy zawierały coś więcej – były instrukcją życia. Ścieg prosty jak uczciwe życie, oczko francuskie jak elegancja, a krzyżyk jak trudne wybory – pisała jakaś nieznana nam dziś Marianna.

Warsztat – szkoła charakteru

Rozmawiałam z 95-letnim stolarzem z Kaszub. Jego ręce, poorane bliznami i wypolerowane drewnem, same były dziełem sztuki. Dziadek kazał mi przez pierwsze trzy lata tylko szlifować deski – wspominał. Mówił: najpierw naucz się słuchać drewna, potem ono zacznie mówić do ciebie. Dzisiaj nikt nie ma czasu na takie lekcje. A szkoda, bo właśnie one kształtowały nie tylko rzemieślników, ale i ludzi.

Czas nauki wybranych rzemiosł
Zawód Podstawowe umiejętności Pełne opanowanie
Bednarz 2 lata 10-12 lat
Kowal 3 lata 8-10 lat
Koronczarka 1 rok 5-7 lat
Garncarz 6 miesięcy 4-5 lat

Tradycja w nowej odsłonie

W Poznaniu odwiedziłam pracownię, gdzie młode projektantki zmieniają ludowe wycinanki w… wzory do laserowego cięcia. To nie jest zdrada tradycji – przekonuje jedna z nich. Po prostu mówimy starym językiem o nowych rzeczach. Ich projekty trafiają na nowojorskie wybiegi, a łowickie róże zdobią teraz smartfony.

Zaskakujące jest to, że im bardziej cyfrowy staje się świat, tym większą wartość zyskują rzeczy robione ręcznie. W Tokio najlepsze restauracje podają sushi na deskach z polskiego dębu, a nowojorscy celebryci chwalą się swetrami z podhalańskiej wełny. Globalna wioska odkryła to, co my zaczynamy powoli zapominać.

Walka o autentyczność

Niestety, moda na folklor ma swoją ciemną stronę. W Krakowie widziałam sklep, gdzie sprzedawano autentyczne podhalańskie serdaki… wyprodukowane w Chinach. Prawdziwi twórcy walczą o przetrwanie. Ludzie mówią, że drogo – narzeka garncarz z Bolkowa. Ale nie rozumieją, że kupując mój dzban, dostają kawałek mojego życia.

Jest jednak nadzieja. Coraz więcej młodych ludzi szuka mistrzów, żeby uczyć się ginących zawodów. W Internecie powstają platformy łączące twórców z klientami, którzy rozumieją wartość ręcznej pracy. Może więc tradycyjne rzemiosło nie zginie – po prostu znajdzie nową formę wyrazu.

Moja córka niedawno przyniosła ze szkoły gliniany kubek, który sama ulepiła. Jest krzywy, nierówny, nieporównywalny z tymi ze sklepu. Ale gdy patrzę, jak pije z niego herbatę, widzę w jej oczach dumę, której nie daje żaden plastikowy przedmiot. I myślę, że może właśnie o to chodzi – żeby nasze ręce zostawiały ślady, które przetrwają dłużej niż my sami.