„Dziecięca ciekawość, dorosła innowacja: Jak pielęgnować pytania 'dlaczego’ i 'co jeśli’ w biznesie? – Wywiad z dyrektorem kreatywnym, który zbudował imperium na absurdalnych pomysłach.”

"Dziecięca ciekawość, dorosła innowacja: Jak pielęgnować pytania 'dlaczego' i 'co jeśli' w biznesie? - Wywiad z dyrektorem kreatywnym, który zbudował imperium na absurdalnych pomysłach." - 1 2025

Dziecięca ciekawość, dorosła innowacja: Jak pielęgnować pytania 'dlaczego’ i 'co jeśli’ w biznesie? – Wywiad z dyrektorem kreatywnym, który zbudował imperium na absurdalnych pomysłach.

Pamiętasz, kiedy ostatni raz bezinteresownie zapytałeś dlaczego? Nie w kontekście irytacji, ale prawdziwej chęci zrozumienia. Dziecięca ciekawość – nieokiełznana, nieograniczona konwenansami – to motor napędowy innowacji. W świecie biznesu, gdzie konkurencja jest zaciekła, a schematy myślowe łatwo stają się pułapką, powrót do tego pierwotnego sposobu patrzenia na rzeczywistość może okazać się kluczem do sukcesu. A kto lepiej opowie o tym, jak to działa w praktyce, niż ktoś, kto zbudował swoje imperium na pytaniach… i czasem, na naprawdę szalonych odpowiedziach?

Spotkałem się z Aleksandrem Kowalskim, dyrektorem kreatywnym i założycielem firmy Absurdalnie Genialne, która szturmem podbiła rynek gadżetów i rozwiązań dla domu. Ich produkty – od samonagrzewających się skarpet po aplikację do zamawiania jedzenia z marzeń sennych – na pierwszy rzut oka wydają się… no właśnie, absurdalne. Ale to pozory. Za każdym absurdem stoi dogłębna analiza potrzeb, odwaga w kwestionowaniu status quo i wiara w potęgę nieoczywistych pomysłów. I, co najważniejsze, zespół, który nie boi się myśleć inaczej.

Odkrywanie wewnętrznego dziecka: Jak Aleksander pielęgnuje ciekawość?

Aleksander nie owija w bawełnę. Wychowałem się w domu, gdzie 'dlaczego’ było najczęstszym pytaniem. Mój tata, fizyk, zawsze znajdował czas, żeby mi tłumaczyć, jak działa świat. Nie zawsze rozumiałem, ale to zaszczepiło we mnie potrzebę drążenia tematu. Dziś, w firmie, staram się stworzyć podobną atmosferę. Nikt nie powinien bać się zadawać pytań, nawet tych, które wydają się głupie. Często to właśnie w tych 'głupich’ pytaniach tkwi zalążek genialnego rozwiązania.

Słuchaj, prosta sprawa, kontynuuje Aleksander z uśmiechem. Mam w biurze tablicę, na której każdy, dosłownie każdy, może napisać dowolne pytanie. Absolutnie dowolne. Nieważne, czy dotyczy ono procesu produkcji, strategii marketingowej, czy… tego, dlaczego kot wiceprezesa zawsze śpi na jego klawiaturze. Raz w tygodniu organizujemy sesję 'burzy mózgów’, gdzie staramy się znaleźć odpowiedzi na te pytania. I wierz mi, niektóre z tych odpowiedzi są tak szalone, że aż strach je realizować. Ale… czasem właśnie w tym szaleństwie tkwi metoda.

Od co jeśli do konkretu: Przekształcanie absurdalnych pomysłów w biznes

Pytam Aleksandra, jak zamienia się absurdalne pomysły w realne produkty. To proces, odpowiada. Zaczynamy od pytania 'co jeśli?’. Co jeśli moglibyśmy latać? Co jeśli dałoby się rozmawiać ze zwierzętami? Co jeśli dałoby się teleportować jedzenie? Brzmi jak science fiction, prawda? Ale potem zaczynamy myśleć, jak te fantazje urzeczywistnić, choćby w małym stopniu. Weźmy te samonagrzewające się skarpety. Początkowo to był żart. Kto by chciał samonagrzewające się skarpety? Ale potem pomyśleliśmy o narciarzach, o osobach pracujących na zewnątrz w zimie, o osobach z problemami krążenia. I nagle absurd zamienił się w produkt, który rozwiązuje realny problem. Kluczem jest analiza i dopasowanie do potrzeb klienta. Absurd musi mieć swoje 'dlaczego’.

Aleksander podkreśla, że ważne jest również testowanie i iteracja. Nie boimy się porażek. Wręcz przeciwnie, traktujemy je jako cenną lekcję. Wiele z naszych 'absurdalnych’ pomysłów skończyło w koszu. Ale to właśnie te porażki pozwoliły nam udoskonalić te, które okazały się sukcesem. Prototypujemy, testujemy z użytkownikami, zbieramy feedback, poprawiamy. I tak w kółko. To ciągła ewolucja.

Budowanie kultury ciekawości w zespole: Jak rekrutować i motywować innowatorów?

Kluczowym elementem sukcesu Absurdalnie Genialne jest zespół. Pytam Aleksandra, jak rekrutuje i motywuje ludzi, którzy myślą poza schematami. Szukam ludzi, którzy nie boją się kwestionować. Ludzi, którzy mają w sobie iskrę ciekawości. Na rozmowach kwalifikacyjnych zadaję im nietypowe pytania. Na przykład: 'Gdybyś był drzewem, to jakim?’ Albo: 'Gdybyś mógł zmienić jedną rzecz na świecie, co by to było i dlaczego?’. Nie interesują mnie poprawne odpowiedzi. Chcę zobaczyć, jak kandydat myśli, jak reaguje na nieoczekiwane sytuacje, czy ma poczucie humoru i czy potrafi myśleć nieszablonowo. Ważne jest dla mnie, żeby kandydat miał własne pasje i zainteresowania, nawet te najbardziej nietypowe. To one często są źródłem innowacyjnych pomysłów.

Motywacja, według Aleksandra, to kwestia stworzenia odpowiedniego środowiska. Dajemy ludziom swobodę działania. Nie ograniczamy ich sztywnymi ramami. Zachęcamy do eksperymentowania, do popełniania błędów. Dajemy im dostęp do różnych zasobów – książek, kursów, konferencji. Organizujemy regularne spotkania, na których dzielimy się pomysłami i inspiracjami. I, co najważniejsze, doceniamy ich wkład. Każdy pomysł, nawet ten, który nie zostanie zrealizowany, jest nagradzany. Chcemy, żeby ludzie czuli, że ich głos się liczy, że mają realny wpływ na rozwój firmy. Aleksander dodaje z przekonaniem: Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Ludzie chcą czuć, że robią coś ważnego, coś, co ma sens. Chcą tworzyć coś nowego, coś, co zmienia świat, choćby w małym stopniu.

Ciekawość a strategia: Jak łączyć spontaniczność z planowaniem?

Czy da się pogodzić spontaniczne generowanie absurdalnych pomysłów z twardymi realiami biznesu i strategią? To wyzwanie, przyznaje Aleksander. Ale uważam, że jedno bez drugiego nie może istnieć. Strategia daje nam ramy, w których możemy się poruszać. Daje nam jasny cel. Ale w tych ramach musi być miejsce na spontaniczność, na eksperymenty, na 'absurd’. Mamy jasno określone cele biznesowe, ale sposób, w jaki do nich dochodzimy, jest elastyczny. Nie boimy się zmieniać planów, jeśli pojawi się lepszy pomysł. Ważne jest, żeby monitorować rynek, analizować dane, słuchać klientów. Ale równie ważne jest, żeby patrzeć na świat oczami dziecka, żeby zadawać pytania 'dlaczego’ i 'co jeśli’, żeby nie bać się myśleć inaczej. To właśnie połączenie strategii i ciekawości pozwala nam tworzyć innowacyjne produkty i usługi, które wyróżniają nas na rynku.

Aleksander uważa, że kluczem jest znalezienie równowagi. Nie można polegać tylko na intuicji i 'absurdzie’. Potrzebne są twarde dane, analiza rynku, strategia. Ale nie można też dać się stłamsić korporacyjnej machinie, procedurom i kalkulacjom. Trzeba zachować w sobie ciekawość, kreatywność i odwagę do podejmowania ryzyka. To właśnie te cechy pozwalają nam wyprzedzać konkurencję i tworzyć produkty, które zaskakują i zachwycają klientów.

Zatem, jak pielęgnować dziecięcą ciekawość w dorosłym świecie biznesu? Odpowiedź jest prosta: nie pozwól jej umrzeć. Twórz środowisko, w którym pytania są mile widziane, eksperymenty są dozwolone, a porażki są traktowane jako lekcje. Zadawaj pytania, kwestionuj status quo, myśl nieszablonowo. I pamiętaj: nawet najbardziej absurdalny pomysł może okazać się zalążkiem genialnego rozwiązania.