Włosy kręcone na siłowni – dlaczego tracą objętość i co z tym zrobić?
Nie od dziś wiadomo, że wysiłek fizyczny ma wpływ nie tylko na sylwetkę, ale też na kondycję włosów. W przypadku loków problem jest jednak podwójny – są one z natury delikatniejsze, łatwiej ulegają przesuszeniu, a pot i tarcie podczas treningu dodatkowo pogarszają ich strukturę. Wiele osób z kręconymi włosami zauważa, że po regularnych wizytach na siłowni pasma stają się mniej sprężyste, tracą definicję skrętu, a nawet zaczynają się puszyć. Czy to znaczy, że trzeba wybierać między treningami a pięknymi lokami? Absolutnie nie, ale warto wiedzieć, jak działają czynniki uszkadzające i jak im przeciwdziałać.
Głównym winowajcą jest oczywiście pot – zawiera sól, która wysusza włosy, a gdy wysycha na pasmach, może sprawić, że staną się sztywne i pozbawione życia. Do tego dochodzi mechaniczne podrażnienie – czapki, opaski, a nawet pocieranie o materiał podczas ćwiczeń rozrywa delikatną strukturę loków. Nie bez znaczenia jest też częstsze mycie, które często staje się koniecznością po intensywnym wysiłku. Włosy kręcone nie lubią nadmiaru wody i detergentów, bo to zaburza ich naturalną równowagę.
Jak pot i wilgoć niszczą skręt? Nauka stojąca za problemem
Chemia włosów kręconych jest specyficzna – ich łuska jest bardziej porowata niż w przypadku prostych pasm, przez co szybciej tracą wilgoć. Kiedy podczas treningu gruczoły potowe zaczynają działać na pełnych obrotach, sól z potu wnika w osłabioną strukturę włosa, zaburzając jego naturalne wiązania białkowe. To właśnie one odpowiadają za elastyczność i sprężystość loków. Im częściej narażasz włosy na kontakt z potem, tym bardziej łamliwe i matowe się stają. Efekt? Zamiast pięknych, zdefiniowanych spirali dostajesz rozczochraną piankę.
Co ciekawe, nie chodzi tylko o sam pot, ale też o to, co dzieje się później. Wielu ludzi odruchowo spłukuje włosy letnią wodą po treningu, a to może pogorszyć sprawę. Jeśli używasz do tego zwykłego szamponu za każdym razem, pozbawiasz loki naturalnych olejków, których i tak mają mniej niż włosy proste. Częste moczenie prowadzi też do tzw. efektu gąbki – włosy pęcznieją, tracąc swoją naturalną formę, a po wyschnięciu stają się niesforne i trudne do ułożenia.
Sposoby na ochronę loków podczas treningu – od czapki po specjalne preparaty
Pierwsza linia obrony to odpowiednie zabezpieczenie włosów przed treningiem. Nie oznacza to wcale ciasnego koka czy sztywnego kucyka, które tylko nasilą tarcie. Lepszym rozwiązaniem są luźne warkocze lub pineapple (wysoki, niedociśnięty kucyk na czubku głowy), które minimalizują kontakt z potem i ubraniem. Coraz popularniejsze stają się też jedwabne lub satynowe opaski na włosy – nie podrażniają loków, a jednocześnie zapobiegają spływaniu potu na czoło. Jeśli ćwiczysz na zewnątrz, lekka, oddychająca czapka z miękkiego materiału może być zbawienna.
Dobrym patentem jest też stosowanie lekkich produktów ochronnych przed wyjściem na siłownię. Poszukaj sprayów z humektantami (np. gliceryną czy aloesem), które pomogą związać wilgoć w łodydze włosa, ale nie obciążą fryzury. Unikaj ciężkich masł czy olejów – w połączeniu z potem stworzą na głowie nieprzyjemną, tłustą warstwę. Po treningu zaś zamiast pełnego mycia, często wystarczy tylko spłukać włosy letnią wodą i użyć odżywki bez spłukiwania, by przywrócić im nieco formy.
Częste mycie po treningu – jak znaleźć złoty środek?
Tu pojawia się dylemat – z jednej strony chcesz pozbyć się soli i potu, z drugiej wiesz, że codzienne szampony to prosta droga do przesuszenia. Rozwiązaniem może być tzw. co-washing, czyli mycie samą odżywką. Wybierz produkt o lekkiej formule, który delikatnie oczyści skórę głowy, nie naruszając przy tym naturalnej bariery ochronnej włosów. W dni, gdy trening był wyjątkowo intensywny, sięgnij po szampon, ale koniecznie bez sulfatów – te składniki mocno odtłuszczają, co dla loków oznacza katastrofę.
Jeśli nie wyobrażasz sobie treningu bez pełnej pielęgnacji, spróbuj metody podziału tygodnia: po cięższych sesjach używaj delikatnego szamponu, a po lżejszych – spłukuj włosy wodą z odrobiną octu jabłkowego (rozcieńczonego!). Pamiętaj też o regularnym głębokim nawilżaniu – maski raz w tygodniu to minimum, jeśli często ćwiczysz. Włosy kręcone po siłowni potrzebują dodatkowej dawki protein i emolientów, by odbudować uszkodzone wiązania.
Stylizacja po treningu – jak przywrócić lokom życie bez wysiłku?
Nie zawsze masz czas na pełną stylizację po wyjściu z siłowni, a przecież nie chcesz chodzić z pióropuszem. Na szczęście są sposoby na szybkie doprowadzenie fryzury do porządku. Przede wszystkim – nie rozczeszuj suchych włosów! To najprostszy sposób, by zamienić loki w plątaninę puszących się pasm. Zamiast tego spryskaj je mgiełką z wodą i odrobiną odżywki, a następnie scrunchuj dłońmi, by przywrócić naturalny skręt. W ostateczności możesz użyć odrobiny lekkiej pianki, ale tylko na mokre włosy.
Coraz więcej osób z kręconymi włosami odkrywa też zalety diffuserów – tych specjalnych końcówek do suszarek. Rozproszone powietrze pomaga wysuszyć loki bez niszczenia ich struktury, a przy okazji dodaje im objętości. Jeśli akurat nie masz czasu na suszenie, spróbuj upiąć włosy w miękkie warkocze lub chustkę – gdy wyschną, powinny zachować przyjemny skręt. Kluczem jest jednak działanie na mokro – raz wysuszone, rozczochrane loki trudno będzie okiełznać bez ponownego namoczenia.
Większość problemów z kręconymi włosami po treningu bierze się z niewiedzy, a nie z samej aktywności. Jeśli nauczysz się odpowiednio zabezpieczać pasma przed wysiłkiem i właściwie o nie dbać po jego zakończeniu, szybko zauważysz różnicę. Loki nie muszą być ofiarą twojej sportowej pasji – wręcz przeciwnie, ruch poprawia krążenie w skórze głowy, co może przyspieszyć ich wzrost. Wystarczy odrobina uważności i zmiana kilku nawyków, by cieszyć się zarówno dobrą formą, jak i pięknymi, zdrowymi lokami.